Pokemon coś co lubię
Kto nie jest/ był fanem pokemonów? chyba nie ma takiej osoby.
Jako, że jestem wzrokowcem to po zobaczeniu maseczki w płachcie od Tony Moly wersji pokemon, nie mogłam przejść obok nich obojętnie i wybrałam 2 na wypróbowanie.
Mają świetną szatę graficzną, przyszły nie uszkodzone czekałam na nie ok 3tyg. i zdecydowanie opłacało się.
Maseczka Squirtle z ekstraktem lotosu
Płachta nałożona na twarz pozostawia miłe uczucie, oprócz tego jej zapach jest delikatny, idealny na relaksacyjne wieczory, maseczka ma za zadanie oczyścić i odżywić skórę i powiem Wam, że faktycznie odżywiła, do tego cera po niej była miękka i bardziej wypoczęta. Z tym oczyszczaniem natomiast nie zauważyłam jakiegoś efektu wow, a szkoda bo liczyłam jednak na coś ciekawego.
Maseczka Pikachu Moisture Mask Sheet
Maseczka jest świetna, ma lekko miodowy zapach, który jest mega przyjemny dla nosa. Jej zadaniem jest odżywienie i nawilżenie skóry. Tak jak jej poprzedniczka fajnie odżywia oraz nawilża, dla mnie nawilżenie w ostatnim okresie jest bardzo ważnie, ponieważ moja cera wariuje mimo tego, iż mam mieszaną to strasznie się przesusza:C, dlatego też muszę zadbać aby przed nałożeniem podkładu dobrze ją nawilżyć i ta maseczka poradziła sobie z tym śpiewająco.
Szkoda tylko, że niestety ale maseczki są białe, ja jednak liczyłam na twarz pikachu lub squirtle.
Obie maseczki kupiłam na ebayu za jedyne 6 zł., tak więc cena niska a maseczki rewelacyjne.
A Wy miałyście styczność z tymi maskami ?
Komentarze
Prześlij komentarz